Polowanie na dzieło
- Wysłane przez Paweł Ziółkowski
- Kategorie HR, kadry i płace
- Data 18 grudzień 2025
Gdyby ZUS był firmą komercyjną pewnie już dawno byłby zlikwidowany, a przynajmniej zostałaby ogłoszona jego upadłość. Jest to jednak podmiot państwowy i upaść nie może, co poniekąd jest jego przekleństwem. Stara się zatem ratować swój budżet – rację miał Antoni Słonimski, który stwierdził, że „tonący brzydko się chwyta”. A chwyta się między innymi umów o dzieło.
Dzieło a zlecenie, to dwie różne umowy. Różnią się przede wszystkim… składkami ZUS. Przy zleceniu składki co do zasady są (chyba, że ich nie ma – patrz uczeń lub student do lat 26), a przy dziele co do zasady ich nie ma (chyba że umowa została zawarta z własnym pracodawcą lub jest wykonywana na jego rzecz albo jesteśmy po kontroli…). Ta różnica powoduje, że od dzieł ZUS nic nie dostaje, co z kolei budzi w nim instynkt łowcy! Organ rentowy bardzo chętnie tropi dzieła, a jak już je wytropi oddaje strzał z decyzji administracyjnej.
W celu podważenia umów o dzieło ZUS stosuje dwa argumenty. Pierwszy sprowadza się do tego, że jeżeli przedmiotem umowy są usługi, to jest to umowa o świadczenie usług. Argument jest dość absurdalny. Dzieło bowiem się wykonuje, a tym samym nie może być dzieła bez usługi (dzieło bez usługi to po prostu sprzedaż). Dlatego też przeciwstawianie umów o dzieło umowom o świadczenie usług ma taki sam sens, jak przeciwstawiać ZUS jednostkom finansów publicznych. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że usługa (czynność) przy dziele powinna mieć charakter jedynie techniczny (być środkiem do celu), podczas gdy przy zleceniu jest ona celem samym w sobie – zlecenie zawieramy w celu wykonania usługi, a dzieło w celu otrzymania rezultatu usługi.
Drugi argument to powtarzalność czynności – paradoksalnie stosując go ZUS wskazuje, że elementem dzieła jest usługa. Argument powtarzalności ma nieco więcej sensu (nieco!). Z jednej strony żaden przepis nie zabrania powtórzenia dzieła czy określenia, że rezultat dzieła ma zbiorowy charakter (np. 5 obrazów). Na dodatek, jeżeli ktoś wykonał zadowalające dzieło, a następnie powstała potrzeba wykonania ponownie takiego dzieła, w pełni zasadnym jest, żeby skorzystać z usług tej samej osoby – nie ma żadnego przepisu zabraniającego takiego działania.
Z drugiej strony powtarzalne czynności wykonywane w okresie rozliczeniowym są faktycznie charakterystyczne dla zleceń – bliżej tu do umów należytego starania niż umów rezultatu. Nie oznacza to jednak, że każde powtórzenie dzieła przekształca je w zlecenie. Na dodatek może być to całkowicie inne dzieło, mimo że czynność będzie ta sama. Przykładowo, kiedy tworzę swoje publikacje, za każdym razem robię to samo (uderzam w klawisze), ale rezultat jest inny (powstaje inny tekst). Dlatego też powtarzalność dzieł nie wskazuje jednoznacznie na zlecenie. No ale ZUS wie lepiej!
Podsumowanie
Brak składek od dzieła i konieczność złożenia autodonosu (ZUS RUD) powoduje, że umowy o dzieło znajdują się na celowniku ZUS.
ZUS zazwyczaj stosuje dwa argumenty do obalenia dzieł – usługę i powtarzalność. Oba nie do końca sensowne.
Aby zabezpieczyć się przed ZUS należy umiejętnie zawierać umowy o dzieło (koniecznie w trybie czasownikowym dokonanym) i zadbać o niepowtarzalność rezultatu. Pełnego bezpieczeństwa może nie osiągniemy, ale na pewno utrudnimy wystawienie decyzji wymiarowej. Małe a cieszy!
Paweł Ziółkowski
Posiada ponad dwudziestoletnie doświadczenie zawodowe w zakresie tematyki prawnej. Od 2000 r. wykonuje działalność gospodarczą w zakresie konsultingu, w ramach której pomaga zakładać, prowadzić i likwidować inne firmy. Autor ponad 16.000 publikacji w prasie fachowej i portalach elektronicznych. Zrealizował ponad 2000 szkoleń o tematyce prawnej, także w formie webinariów. Prowadzi zajęcia na Studiach Podyplomowych Kadry i Płace (GWSH w Katowicach oraz UTH w Warszawie) oraz na Studiach Podyplomowych Rachunkowości i Podatków (Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu). Specjalizuje się w podatkach, prawie pracy i prawie działalności gospodarczej.

