Startupy i spółki technologiczne – czy muszą się bać cen transferowych?
- Wysłane przez Patrycja Szewczyk
- Kategorie Ceny transferowe
- Data 15 lipiec
W świadomości wielu przedsiębiorców ceny transferowe to temat zarezerwowany dla międzynarodowych korporacji. Jednak coraz częściej okazuje się, że nawet polski startup technologiczny, który dopiero szuka inwestora albo właśnie otworzył spółkę zależną za granicą – już powinien mieć dokumentację cen transferowych. Czy to realne zagrożenie? I czy rzeczywiście jest się czego bać?
Czym są ceny transferowe – w pigułce
Ceny transferowe to ceny stosowane w transakcjach pomiędzy podmiotami powiązanymi – np. między spółką matką a córką, albo między wspólnikiem a spółką. Przepisy wymagają, by takie transakcje były zawierane na warunkach rynkowych, czyli tak, jakby odbywały się z niezależnym kontrahentem.
To, co jeszcze kilka lat temu było postrzegane jako problem „dużych”, dziś dotyczy także startupów i firm z kapitałem zagranicznym.
Dlaczego temat dotyczy startupów?
Startupy, zwłaszcza technologiczne charakteryzują się tym, że:
- często są elementem międzynarodowej struktury inwestycyjnej (np. poprzez VC z siedzibą w Luksemburgu czy Delaware),
- posiadają powiązania osobowe lub kapitałowe pomiędzy wspólnikami, zarządem lub spółkami portfelowymi,
- rozliczają usługi niematerialne (licencje, know-how, oprogramowanie, IP),
- finansują się za pomocą wewnętrznych pożyczek, instrumentów konwertowalnych (SAFE) lub transferów gotówkowych ze spółek siostrzanych.
Z perspektywy organów podatkowych takie transakcje są klasycznymi transakcjami kontrolowanymi i powinny być dokumentowane, nawet jeśli:
- firma jest jeszcze przed komercjalizacją,
- nie osiąga zysków,
- operuje głównie w formie zdalnej.
Kiedy startup musi mieć dokumentację TP?
Zgodnie z polskimi przepisami o cenach transferowych, startup może być zobowiązany do sporządzenia dokumentacji cen transferowych, jeśli:
- przekroczy limity wartości transakcji:
- 10 mln zł dla towarów
- 10 mln zł dla transakcji finansowych
- 2 mln zł dla usług i innych
- zawrze transakcję z podmiotem z tzw. raju podatkowego (500 tys zł usługa, 2.500 mln transakcja finansowa)
- ma powiązania osobowe lub kapitałowe
- realizuje transfery finansowe, rozliczenia kosztów, faktury wewnętrzne w grupie.
Dodatkowo:
- jeśli startup korzysta z licencji, znaków towarowych, oprogramowania należącego do innej spółki powiązanej,
- udziela lub otrzymuje wsparcie techniczne, konsultingowe, zarządcze z grupy,
— to wszystko może wymagać dokumentacji.
Ceny transferowe jako przewaga
Dobrze przygotowana dokumentacja TP może działać jak tarcza ochronna, a nie tylko obowiązek:
- pokazuje dojrzałość organizacyjną spółki,
- wspiera komunikację z inwestorem lub funduszem,
- zmniejsza ryzyko kontroli podatkowej,
- zabezpiecza członków zarządu przed odpowiedzialnością osobistą.
Podsumowanie
Startupy, zwłaszcza technologiczne, powinny interesować się cenami transferowymi już na etapie rozwoju. To nie tylko ochrona przed sankcjami, ale też narzędzie budowania wiarygodności i przewagi w oczach inwestorów i partnerów.
Warto regularnie przeglądać swoje transakcje, weryfikować powiązania i dokumentować je w sposób zgodny z aktualnymi przepisami.
Jeśli masz pytania dotyczące obowiązków dokumentacyjnych, benchmarków czy polityki TP warto porozmawiać z doradcą jeszcze zanim zrobi to urząd skarbowy.
Patrycja Szewczyk
Partner LTCA. Praktyk i ekspert z zakresu cen transferowych. Doświadczenie zawodowe zdobywała w renomowanych kancelariach prawnych i podatkowych. Obecnie koncentruje się na doradztwie z zakresu podatku dochodowego od osób prawnych ze szczególnym uwzględnieniem zagadnień dotyczących cen transferowych. Doświadczenie zawodowe zdobywała uczestnicząc przy realizacji licznych projektów w zakresie sporządzania dokumentacji podatkowej dla spółek z branży przemysłowej, budowlanej, finansowo – ubezpieczeniowej, IT, transportowej oraz marketingowej. Dotychczas zarządzała projektami w zakresie sporządzania analiz danych porównawczych, polityk cen transferowych i dokumentacji podatkowej, również w kontekście zmian przepisów po 1 stycznia 2017 roku. Autorka licznych publikacji z zakresu prawa podatkowego zwłaszcza w zakresie ustawy prawa podatkowego od osób prawnych. Włada biegle językiem angielskim.