Ulgi podatkowe – ulga na ekspansję produktową i jej marnowany potencjał
- Wysłane przez Kajetan Kubicz
- Kategorie Ulgi podatkowe
- Data 23 lipiec 2024
Omawiając oferowane przez naszego ustawodawcę ulgi podatkowe nie sposób pominąć ulgi na ekspansję produktową. Preferencja o ogromnym potencjale dla firm z branży produkcyjnej, która pozwala na odliczenie 100% określonego rodzaju kosztów podatkowych, do 1 mln złotych.
Ulga na ekspansje produktową, a inaczej prowzrotsowa nie ma nic wspólnego z pracami rozwojowymi i może być rozliczana zupełnie niezależnie od ulgi B+R. Jej podstawowym celem jest promocja działań przedsiębiorstw produkcyjnych związanych ze zwiększeniem przychodów ze sprzedaży wytwarzanych produktów. Rozwiązanie to pozwala na odliczenie kosztów związanych m.in. z udziałem w targach promocyjnych lub z związanych z tworzeniem materiałów i treści marketingowych, informacyjnych, czy reklamowych.
Niestety korzystna dla podatników linia interpretacyjna została przerwana przez niezbyt udaną propozycję objaśnień podatkowych dotyczących tej ulgi (projekt z 25.09.2023 r.). Mam nadzieję, że linia orzecznicza lub ostateczna treść objaśnień (o ile się pojawią) naprostuje obecny kierunek wykładniczy. Póki co, podatnicy muszą walczyć o swoje prawa.
- Dla kogo przeznaczona jest ulga prowzrostowa?
Idealnym przykładem podatnika, który mógłby skorzystać z powoływanej preferencji jest producent wyrobów materialnych, który postanowił zwiększyć obroty ze sprzedaży i w tym celu poniósł wydatki, np. na stworzenie ulotek informacyjnych lub reklam w sieci dotyczących jego produktów.
Jeśli w przeciągu 2 lat licząc od roku, w którym poniósł wydatki ekspansyjne, podatnik osiągnie wzrost przychodów z produktów objętych ww. ulotką lub reklamą (względem roku poprzedzającego) to, koszty takich działań marketingowych będzie mógł odjąć od dochodu. Przy dużych nakładach na wydatki ekspansyjne (zwłaszcza na promocję), jednorazowo możliwe jest osiągnięcie korzyści nawet do 190 tys. złotych.
Co przy tym istotne, ustawa mówi o dwóch podstawowych przypadkach, gdy możemy mówić o wzroście przychodów. Głównie, chodzi o wzrost przychodów z obecnie oferowanych produktów. Nie musimy więc opracowywać czegoś zupełnie nowego aby określone wydatki móc uwzględniać do odliczenia. Alternatywnie jednak, możemy mówić o osiągnięciu przychodów z produktów dotychczas nieoferowanych w Polsce lub na rynku zagranicznym. W tym jednak przypadku nowym produktem powinno być coś zupełnie odmiennego od naszej dotychczasowej oferty produktowej.
Wystarczy zatem, że spełnimy jeden z ww. warunków i jesteśmy uprawnieni do ulgi, a fakt, iż warunek ten możemy osiągnąć nie rok w rok, ale w perspektywie dwóch lat wydaje się upraszczać sprawę.
Gdzie zatem haczyk i na co warto zwrócić uwagę? Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach, a w tym wypadku w niezwykle zawężającej wykładni przepisów, którą miejscami aż trudno zrozumieć. Poniżej przytoczymy więc kilka przykładów.
- Producent producentowi nierówny
Mówiąc „producent” ustawodawca odwołuje się do wytwarzanego przez niego produktu (rzeczy), co w naturalny sposób ma wykluczać podmioty prowadzące działalność dystrybucyjną, handlową i odsprzedażową. Firmy te bowiem z jednej strony łatwością mogłyby zmieniać oferowaną gamę produktów i nadużywać preferencji, a z drugiej strony zniwelowany zostałby podstawowy cel ulgi na ekspansję jakim jest stymulowanie producentów do działań ekspansyjnych.
W omawianym zakresie pojawiają się jednak trzy wątki budzące moje obiekcje, którym warto się przyjrzeć.
Po pierwsze, pominięto producentów grupowych, którzy w ramach podziału funkcji i ryzyk w grupie, zajmują się wyłącznie produkcją, a sprzedaż prowadzą do innego podmiotu z grupy pełniącego funkcje dystrybucyjne. Ustawa wyłącza możliwość rozliczenia ulgi przy sprzedaży na rzecz podmiotów powiązanych. Rozumiem przy tym cel wyłączenia i obawy przed sztuczną optymalizacją działań sprzedażowych celem skorzystania z ulgi, jednak taki model biznesowy automatycznie wyłącza część producentów z opisywanej preferencji. Moim zdaniem, tego rodzaju różnicowanie producentów nie powinno mieć miejsca, a wszelkie obawy optymalizacyjne powinny być rozwiewane m.in. dzięki dokumentacji cen transferowych, czego niestety nie bierze się pod uwagę.
Po drugie, pominięto producentów wyrobów niematerialnych (filmów, gier komputerowych, oprogramowania itp.). Ustawa wskazuje bowiem, że produktem są rzeczy wytworzone przez podatnika. Organy podatkowe natomiast wskazują, że powszechne rozumienie sformułowania „rzecz” odnosić należy do „obiektu materialnego”, „przedmiotu”. Pomijana jest przy tym część potocznego rozumienia rzeczy, które zgodnie z SJP PWN może obejmować „treści myśli”, „utwory” (np. słowno-graficzne), czy nawet „cokolwiek, co może być przedmiotem postrzeżenia zmysłowego”. Dalej idąc wobec przytoczonej definicji produktu jako „rzeczy” pomija się także, iż w znaczeniu powszechnym produktem jest „to, co zostało wyprodukowane i jest przeznaczone na sprzedaż”, „wytwór czyjejś działalności artystycznej, społecznej, czyjegoś umysłu itp.” Objęcie więc ulgą na ekspansję różnego rodzaju produktów niematerialnych wydaje się uzasadnione.
Można się ze mną nie zgadzać, w tym można się odwoływać do definicji rzeczy jako przedmiotu materialnego ujętej w Kodeksie Cywilnym (art. 45KC), niemniej w mojej ocenie jest to kolejny przykład nierównego traktowania podatników. Zwłaszcza, że koszty podlegające odliczeniu nie mają nic wspólnego z procesami produkcji przemysłowej (jak np. przy uldze na prototyp).
Trzecim przykładem nierównego traktowania producentów jest produkcja przy pomocy producentów kontraktowych lub dzięki tzw. toll manufacturing’owi. Jak już wspomniałem ulga prowzrostowa dotyczy wzrostu przychodów ze sprzedaży swoich wyrobów a wydatki podlegające odliczeniu nie mają nic wspólnego z procesem produkcji przemysłowej. Pomimo tego, przedsiębiorcy, którzy nie mają własnego zaplecza produkcyjnego (linii technologicznych, manufaktury czy laboratorium) służącego wytwarzaniu produktów nie mogą korzystać z ulgi. Organy podatkowe przyjmują bowiem, że Ci nie są wytwórcami produktów.
Nie bierze się pod uwagę, że podmioty zlecające produkcję najczęściej odpowiadają za produkt, przekazują w tym zakresie ścisłe wytyczne (np. co do surowców, składu, cech jakościowych itp.), w tym są oficjalnie uznawani za jego producentów, dzięki umieszczeniu odpowiednich znaków towarowych, oklejeniu odpowiednimi etykietami, czy uzyskaniu stosownych znaków jakościowych lub certyfikatów. Z drugiej strony pomija się, że podmioty przyjmujące zlecenie (kontraktorzy produkcyjni) niejednokrotnie nie mają prawa opatrzeć produktu własną marką, ani prowadzić jego sprzedaży. Popularnym przykładem są tutaj m.in. producenci leków, czy suplementów diety, którzy często opracowują określone składy chemiczne i zlecają ich produkcję do profesjonalnych laboratoriów.
Dalej idąc, skoro producent jest pozbawiany skorzystania z ulgi, wydaje się racjonalnym aby rozpatrzeć możliwość skorzystania z tej preferencji przez kontraktora. Tu jednak mamy dalsze problemy: raz – kontraktor taki zwyczajowo wykonuje usługę produkcji (technicznie wytwarza wyrób) i nie może być uznawany za producenta sensu largo, a dwa – nie może prowadzić sprzedaży i nie ma mowy o poszerzaniu rynków zbytu, więc nie ponosi wydatków podlegających odliczeniu.
Skutek? W omawianym modelu biznesowym nie ma podmiotu, który byłby uprawniony do skorzystania z ulgi. Absurd.
- Produkt produktowi nierówny
Poruszając tematykę absurdu nie sposób poruszyć także wątku związanego z wykładnią produktu dotychczas nieoferowanego. Definicja ta ma niezwykłe znaczenie dla identyfikacji zaistnienia przesłanek wzrostu przychodów uprawniających do ulgi. W tym zakresie również można napotkać problemy.
Produkty dotychczasowe to takie, które mamy w ofercie, zaś produkty nowe, dotychczas nieoferowane to takie, o które wzbogaciliśmy naszą ofertę. Intuicyjnie, wzbogacenie oferty może mieć miejsce zarówno w odniesieniu do całkowicie nowych produktów odmiennych od dotychczasowych lub też w odniesieniu do produktów podobnych do dotychczasowych o istotnej (dużej) skali zmian lub usprawnień (np. nowe modele, lub nowe wersje dotychczasowych modeli). Intuicja może nas jednak zwodzić. Zdaniem organów bowiem nowym produktem nie będzie nowy model/wersja wcześniejszego produktu.
Z uwagi na fakt, iż mówimy o preferencji i potrzebie zastosowania wykładni zawężającej, mogę zrozumieć potrzebę wykluczenia nowych produktów o nieznacznych modyfikacjach i wykluczeniu zmian typu zmiana koloru, zmiana opakowania, czy gramatury. Faktycznie, jeśli wprowadzenie nowego modelu sprowadza się do nieznacznych zmian, przykładowo do poszerzenia gamy kolorów produktu, trudno uznać, iż cel ustawodawcy związany ze stymulacją ekspansji byłby spełniony spełniony.
W mojej ocenie jednak, jeśli wprowadzane zmiany wpływają na zmianę cech użytkowych produktu (np. puszka do farb vs. puszka do wyrobów niebezpiecznych) lub jego cechy fizyko-chemiczne (np. odporność na mróz, wytrzymałość, długość działania akumulatora), wykluczenie tej kategorii nowości produktowych wydaje się nieuzasadnione. Ustawodawca zdaje się bagatelizuje tego rodzaju przypadki.
W samym projekcie objaśnień i później wydawanych interpretacjach można wyłonić podejście, zgodnie z którym nowym produktem będzie produkt pozwalający na wyjście na nowy segment rynku. Czyli nie nowa wersja, czy nowy model samochodu, bo samochód to wciąż samochód. Miałbym tutaj wątpliwości, a kontynuując przykład rozumiem wykluczenie liftingów i drobnych zmian estetycznych, ale nowe wersje dotychczasowych modeli z istotnymi różnicami w konstrukcji czy wyposażeniu? Czy takie też wykluczać? Czy wyjście z nowym modelem, np. hybrydą zamiast spalinowych silników, czy też wyjście z nową kategorią, np. SUV’ów, również sprowadzimy do sformułowania - to nadal auto? Czy wyjście z ofertą np. na samoloty byłoby tutaj ratunkiem dla zastosowania preferecnij? Wydaje się, że tak.
Zatem, ja się pytam drogie Ministerstwo Finansów, wskażcie mi producenta rzeczy rodzajowych X (np. laptopów), który działania ekspansyjne może powiązać z atakiem na nowy segment rynku i zacznie produkować rzeczy rodzajowe Y (np. meble). Ze świecą takich szukać, a nawet jak by się znaleźli to myślę, że większe znaczenie niż ulga prowzrostowa miałaby dla nich preferencja uwzględniająca wydatki na poszerzenie lub zmiany w dotychczasowym parku maszynowym, linii technologicznej i infrastrukturze osobowej bądź przemysłowo-magazynowej służące dostosowaniu pod produkcję i sprzedaż towarów z nowego segmentu.
Skutkiem omawianego podejścia już teraz pojawiają się interpretacje, przykładowo, że nowe smaki zupek instant i pasztetów nie stanowią nowych produktów. Wspomniana więc na wstępie zawężająca wykładnia w omawianym zakresie prowadzi do wypaczeń wykładniczych, skutkujących wykluczeniem prawa do ulgi przez podmioty, dla których ta została stworzona.
- Nadzieja na wykorzystanie ogromnego potencjału ulgi na ekspansję
Mam nadzieję, że wskazywane problemy wykładnicze i wątpliwości zostaną zniwelowane. Jeśli nie na poziomie ustawy lub objaśnień podatkowych (o odmiennej treści niż dotychczasowa ich propozycja) to, dzięki wnikliwym analizom organów podatkowych i sądów administracyjnych. Póki co, działania Ministerstwa oceniłbym negatywnie, nie tylko wobec wyżej przeoczonych sytuacji, ale także względem „popsucia” korzystnej dla podatników wykładni interpretacyjnej jaka zaczynała się kształtować przed ukazaniem się projektu objaśnień.
Niezależnie jednak od powyższego, zachęcam aby każdy z producentów przyjrzał się swoim wydatkom ekspansyjnym i rozważył wprowadzenie ulgi na ekspansję produktową.
Wśród aktualnych stanowisk znaleźć można potwierdzenia prawa do odliczenia m.in. takich wydatków jak: opłaty za uczestnictwo w targach, wynajem powierzchni wystawowej, zaprojektowanie i budowę stanowiska wystawowego, prowadzenie kampanii reklamowej, zakup przestrzeni reklamowych, usługi tworzenia stron www., zakup ulotek i broszur informacyjnych, czy promocyjnych, a także koszty usług związanych z przygotowaniem dokumentacji umożliwiającej sprzedaż produktów (np. usług prawnych, tłumaczeniowych, czy związanych z zakupem systemów sprzedaży e-commerse). Mówimy więc o całkiem ciekawym katalogu i ogromnym potencjale ulgi, który warto wykorzystać.
Jeśli natomiast czytając ten artykuł miałeś wrażenie, że opisano sytuację Twojego przedsiębiorstwa nie rezygnuj z walki o swoje prawa.
Pisaliśmy o tym w Dzienniku Gazeta Prawna w publikacji pt.: „Marnowany potencjał ulgi na ekspansję produktową” (DGP nr 141)
Kajetan Kubicz
Kajetan jest adwokatem i ekspertem z zakresu podatku VAT oraz Partnerem Kancelarii LTCA. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim oraz aplikację adwokacką przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie. Doświadczenie zawodowe zdobywał m.in. w jednej z największych kancelarii prawnych w Polsce oraz w międzynarodowej kancelarii doradztwa podatkowego i restrukturyzacyjnego świadcząc usługi bieżącego doradztwa podatkowego oraz uczestnicząc w licznych audytach podatkowych. Specjalizuje się w doradztwie na rzecz Klientów działających w branży budowlanej, transportowej, produkcyjnej oraz handlowej. Obecnie jest odpowiedzialny za bieżące doradztwo prawno-podatkowe, zarówno dla Klientów krajowych, jak i zagranicznych, głównie z obszaru VAT oraz w zakresie ulg podatkowych w podatkach PIT/CIT dotyczących rozwoju i innowacyjności. Jest autorem kilkuset wniosków o wydanie interpretacji indywidualnych prawa podatkowego oraz o dokonanie klasyfikacji statystycznej towarów i usług. Autor licznych publikacji z zakresu prawa podatkowego zwłaszcza w zakresie opodatkowania VAT. Włada biegle językiem angielskim.